poniedziałek, 17 października 2022

Porzuceni

Mroczny, łódzki kryminał

Lubię polską literaturę. Zapewne dlatego, że zdecydowanie lepiej odbieram książki, które są osadzone w znanych mi realiach. Co więcej, gdy czytam utwory zagranicznych pisarzy, zwłaszcza tych „zza wielkiej wody” odnoszę wrażenie, że różnice kulturowe pomiędzy naszym i „tym drugim” odbiorcą są spore. Czasami nawet tak duże, że to co gdzieś daleko może zachwycać dla mnie jest zupełnie przeciętne.

Gdy zatem trafiła do mnie zapowiedź nowej książki Macieja Kaźmierczaka nie wahałem się zbyt długo. Wcześniej nie miałem z tym autorem do czynienia a przynajmniej jego nazwisko nie zapadło mi w pamięć, ale to raczej nic dziwnego, jest dosyć młody i trudno wymagać, aby przeciętny czytelnik (a właśnie za takiego się uważam) znał wszystkich młodych autorów kryminałów.

Sama książka jest niezła. Czyta się ją dobrze. Można śmiało przyznać, że nawet wciąga i niechętnie przerywałem lekturę. Choć nie uznam jej za arcydzieło, to jednak wielbiciel kryminałów miło przy niej spędzi czas.

Pomysł na fabułę jest całkiem dobry. Całość jest „mroczna” jak zostało to trafnie ujęte. Nie będę tu przytaczał streszczenia, można je znaleźć w wielu miejscach. Ze słabszych stron książki wymienię tu dosyć marnie (jak dla mnie) wyglądający wątek relacji „damsko-męskich” głównych bohaterów. Młody wiek autora trochę to usprawiedliwia, zapewne jeszcze nabierze doświadczenia.

Słabo również wypadło zakończenie książki. Trochę mnie rozczarowało. Ale żeby sprawdzić – trzeba przeczytać, co mogę śmiało polecić.

Moja ocena końcowa książki to „sześć na dziesięć”

Porzuceni

Mroczny, łódzki kryminał Lubię polską literaturę. Zapewne dlatego, że zdecydowanie lepiej odbieram książki, które są osadzone w znanych mi...