Zdarza się, że recenzje na okładce są najlepsze z całej książki. Dlatego nie przejmuję się zbytnio takimi opisami, zwłaszcza wtedy, gdy nie miałem wcześniej do czynienia z twórczością danego autora. Takie opisy mają przecież zachęcić i przekonać potencjalnego nabywcę do wydania kasy.
W przypadku tej książki mogę jednak, przynajmniej częściowo, zgodzić się z niektórymi z tych opisów.
Gdy dowiedziałem się, że E. G. Scott to pseudonim pary autorów pierwszym co przyszło mi do głowy było pytanie – jak dwoje ludzi może wspólnie pisać książkę. Metody mogą być różne, ale w tym przypadku odpowiedź wydaje się być prosta. Książka składa się z rozdziałów, każdy z nich jest napisany z punktu widzenia jednej z głównych postaci. Dodatkowo kilka razy pojawiają się zapisy z internetowego czatu – akurat te rozdziały były dla mnie najmniej przyjemne do czytania (nie lubię takiego stylu), ale na szczęście nie pominąłem ich, byłaby to strata bo są dosyć istotne dla całości.
Ostatecznie po przeczytaniu moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Nie wszystko przypadło mi do gustu, jeden z istotnych wątków dosyć szybko wydawał mi się mocno „naciągany”, no ale nie każda książka jest ideałem.
Osobom lubiącym thriller psychologiczny – bo właśnie taki gatunek reprezentuje ta książka – z czystym sumieniem mogę ją polecić.